poniedziałek, 22 kwietnia 2013

Hormony

b ROoOooOooooooOoOooOGer
r Takie hardcorowe imie z takim pokemonem
b Świat jest zły.
r Wiem.
Roger dalej prowadził bezsensowną rozmowę z Blacky kiedy przyszedł Twister.

DO CHOLERY DLACZEGO NIE MAM WENY?!

r Najbardziej bezsensowny post świata.

A TY KU... NO KU... ZAMKNIJ SIĘ!!!!!!!!

*trzaska drzwiami*
b Proszę napisz coś o nas! T.T Nie idź tak.
t Black, próbuje już od 10 min, dla niej to rekord.
r: Zawsze ma jakiś temat, coś do przelania na blog. A teraz...? Ile już u nas nie pisała? X.X
b ale... co jej się mogło stać....?
r ...
t Nie wiem, hormony...?

piątek, 12 kwietnia 2013

3.Rozmowa na gg (with Twi)

Siemaaaa Hardcory.
Nie wiem za bardzo co mam napisać, dlatego tyle zwlekałem.
Może to dziwne jak na mnie i moich znajomych, ale ostatnio jakoś.. nic specjalnego o.o"
Śniadanie, praca, obiad, Kate i Lady, kolacja, sen...
No i w między czasie wkurzająca Blacky (to w sumie nic nowego), Twister z tymi swoimi problemami, że Kate myśli poważniej, no i ... o dziwo... Szarik!
No dobra, Szarik generalnie mnie nie wkurza, no czasem jakoś mu przygadam (ale nie nie nie, nie tak jak myślicie: on mi też dogryza xDD), ale tak to Szarik... no nie... takie to małe, biedne, szare i kudłate. :cc Tak na serio jest ode mnie wyższy, ale cicho do cholery! xDDDDD
Okej. No więc, o co chodzi? Szarik razem ze swoim składem tańczą hip hop i nie chcą iść do got to dance. Znaczy: głównie Szarik nie chce! Dlaczego? Przecież on fajnie tańczy. Może się na tym nie znam tak super, ale mam swojego skate'a, a tam różni przychodzą, więc trochę się osłuchałem. xDDD No więc nic. Muszę coś zrobić, żeby go w jakiś tam sposób namówić. Szar myśli że mu się nie uda itd. i też że muszą nad sobą bardziej dopracowaćć.. Wg mnie bzdury. Mniejsza.
Oooo, dostałem wiadomość od Twistera.

TwiZder no bo nie Migzer
22:08:16
Ej no Row... Usuwasz to już do cholery czy nie?

 Jakże piękny i super ja
22:08:32
Ale co znowu?

TwiZder no bo nie Migzer
22:08:50
Nie udawaj że nie wiesz do cholery!

 Jakże piękny i super ja

22:09:09
Może rozjaśnisz a nie pluj tak jak matka dolly? x.x


TwiZder no bo nie Migzer
22:09:21
To zdjęcie z szalikiem! No po prostu przez to piszą do mnie jakieś pedały!

 Jakże piękny i super ja
22:09:34
Ej no rly? Tak to działa? xDDDDDDD *-*


TwiZder no bo nie Migzer
22:09:49
Mi się wydaje, że to nie jest śmieszne. -.-""

 Jakże piękny i super ja

22:10:02
Hmmm... Zapytam kogoś o doradę.

W między czasie:

Jakże piękny i super ja
22:10:09
Inforobocie, co mam do cholery mu powiedzieć?!


 InfoPet
22:09:10

Oto najbardziej pasujący wynik:

Herkules - Nie powiem że

Meg:
Ofiarę złóżcie
z głupiej kozy,
co sama sobie winna jest.
Myślałam: Jakoś się ułoży.
Lecz między mity
to muszę włożyć.
Muzy:
Kogo chcesz czarować,
skoro serce masz
na wierzchu?
Już straciłaś głowę,
dostrzegamy to
bez przeszkód.
Nie wstydź się - to piękne
poczuć nagle miętę
i mieć w głowie pstro.
Meg:
Co to, to nie!
Ani słowa - a sio!
Muzy:
Co z tego
każdy się dowie, o, o!
Meg:
Nie powiem,
że pokochałabym go.
To jakiś banał -
lat przybywa,
a serce coraz głupsze.
Mój rozum krzyczy:
Weź się w karby!
Lecz serce głuche,
gdy się uprze.
Muzy:
Wzbraniasz się
i szczerze uczuć
nie potrafisz wyznać.
Nas tym nie nabierzesz,
co dopiero zaś mężczyznę!
Popatrz prawdzie w oczy
on cię zauroczył.
Kochasz go, go, go i już...
Meg:
Co to, to nie!
Ani słowa, a sio!
Muzy:
Ty wiesz - on też
kocha cię - kochasz go.
Meg:
Na pewno nie
powiem, że kocham go.
Muzy:
Poczekaj, stań!
Bez dwóch zdań
kochasz go.
Meg + Muzy:
Co to, to nie
Ani słowa - a sio!
Ani słowa - nie!
Nie powiem, że pokochałam.
Muzy:
Już dosyć hec -
to nie grzech kochać go!
Meg:
Cichutko więc
powiem, że kocham go...

Śpiewaj z Infobotem:
http://youtube.infobot.pl/index.php?v=7Y5S4mMkTSU  Poleć znajomym



Jakże piękny i super ja.
22:10:20
No co ty stary dzięki.


*Wraca do Twistera*




 Jakże piękny i super ja

22:10:34
Dobra. Dzisiaj mam dzień dobroci dla zwierząt. Wilki są pod ochroną?



TwiZder no bo nie Migzer
22:10:41
Whaat? Whaaaat? *-* ... Czekaj. Skąd mam to wiedzieć?

 Jakże piękny i super ja
22:11:01
No bo będę cię chronić, bo padniesz na zawał. Usuwam to zdjęcie i już.


TwiZder no bo nie Migzer
22:11:10
JA WALE ROW KOCHAM CIE!!!!!!!!!!! Pozdrów Rzerzuśkę!!!!!!

 Jakże piękny i super ja
22:11:19
Lizus... a tak wgl... Widzisz? Z tym pedałem chyba mieli rację...Ten szalik itd. Teraz to.

TwiZder no bo nie Migzer
22:11:22
... -.-"""""""


 Jakże piękny i super ja
22:11:43
Jokeee xd. Dobra nie zawracaj mi już gitary. Pa.

TwiZder no bo nie Migzer

22:11:55
No pa :DDD


Nie no, Twister awansował.
Jest bardziej wnerwiający niz Blacky!

Row.

poniedziałek, 1 kwietnia 2013

2.Jakim cudem spałem zeszłej nocy w szafie?

- Dobra, teraz, to mu nic nie ujdzie na sucho. - szepnął i zabrał się za przełączanie kabelków.
Jego towarzysz patrzył na niego ciągle, ale z pewnej odległości. Nie chciał mieć z tym nic wspólnego, ale też nie miał zamiaru aby każdy nazywał go tchórzem do końca życia. Łypnął ponownie na kabelki, potem znów na lekko uchylone drzwi. Całe pomieszczenie spowijał mrok, a a oknem nieprzyjemnie zahuczała sowa. Przeszły go ciarki, kiedy nagle mała nocna lampka zgasła jak ręką odjął.
- Co u licha? - powiedział do tej pory siedzący w kabelkach Twister.
Wtedy usłyszałem kroki. Nie, oboje je usłyszeliśmy. Na początku rozważałem wyskoczenie przez okno, a potem stwierdziłem, że jednak nic z tego. Czyjeś nogi, na których z pewnością były zimowe buty robiły coraz więcej hałasu. Twi zaczął szybciorem pakować sprzęt, co niestety umożliwiał mu coraz bardziej brak światła.
- Głąbie, nie stój tu tak... - miał tu chyba wcisnąć jakieś przekleństwo, ale się powstrzymał. - ...jak nie powiem co.
Ja i tak wiedziałem, że mamy przechlapane i nie musiałem dalej się starać, ale pomogłem mu złożyć kabelki. Kroki były coraz bliżej, a w końcu, kiedy ten owy ktoś był już pod drzwiami, zdążyliśmy w ostatniej chwili schować się w szafie.

* * *

- Ej, Roger. Tak, ty głupi beagle'u! Wstawaj do jasnej cholery!
Lekko uchyliłem prawe oko, kiedy ujrzałem ją. Poczułem jak spływa po mnie zimny pot.
Stała nade mną, znów w tym stroju spidermana, ale tym razem w masce na głowie. Co najgorsze, siedziała na moim łóżku (Baa! Była zaraz nade mną i nachylała się nad moją twarzą). Jakby tego wszystkiego było mało, darła się coś na mnie i wcale nie obchodziło ją, że jest środek nocy. Czyżby Twister nauczył ją wchodzić oknem, jak to miał w zwyczaju?
- No nie. Blacky, choć raz daj mu spokój - wymamrotałem to, ledwo rozumiejąc swoje słowa.
- Ktoś jest na górze - oznajmiła, a z przejęcia błyszczały jej oczy. - Pewnie chce nas okraść czy coś.
- NAS?! - byłem bardzo zaspany, ale to zrozumiałem dobrze.
- Cicho głąbie! Usłyszą cię - zasyczała. - A teraz chodź.
Wstałem zaspany, poprawiłem jedynie moją szlafmycę, choć i tak Blacky nabijała się ze mnie, po co mi ta "czapka-do-spania". No cóż, może i wyglądałem jak Kubuś Puchatek, ale miałem to gdzieś. Do jasnej cholery, w moim domu zawsze było pełno innych osób, a sam ich nigdy nie wpuszczałem. Zaczynało mnie to wkurzać.
- Od czego powinniśmy zacząć? - usłyszałem szept Blacky, która była przypięta do ściany jakimiś chwytkami na ślinę. Obrzydlistwo.
- Nie wiem, to ty powinnaś mieć jakiś plan - wybełkotałem przecierając oczy.
- Dobra, jak dla mnie powinniśmy iść do garażu - stwierdziła.
Nie stawiałem oporu. Chciałem jedynie iść spać.
Gdy doszliśmy na miejsce, Blacky zaczęła szperać coś przy prądzie.
- Rany boskie, chcesz, żeby cię poko... - nie zdążyłem dokończyć, bo nagle zgasła lampka.
- Ojć. Nie martw się, mam latarkę - uśmiechnęła się pokazując zęby.
- ...pało - dokończyłem ledwie przytomny.
Potem Black zaczęła się rozglądać, jakby czegoś szukała. Nie chciało mi się jej pomagać, więc siadłem obok na skrzynce z jakimś dżemami, które dostałem od babci (domowe, muaah), podłożyłem rękę pod głowę i zasnąłem. Obudził mnie triumfalny wrzask spidermana.
- HAKUNA MATATATA, JAK CUDOWNIE TO BRZMIII...
- Ty to się możesz wydzierać - stwierdziłem.
- Znalazłam! - darła się dalej.
- Co? - spytałem zszokowany podnosząc głowę.
- Siekierę! Teraz już po nich! Chodź Row, idziemy temu jakoś zaradzić. Trzymaj ją! 
Black rzuciła mi siekierę, a ja nagle obudziłem się jak ręką odjął w przeciągu jednej sześćdziesiątej czwartej sekundy. Złapałem ją, a potem zacząłem dziękować Bogu, że nie ucięła mi głowy.
- Jesteś głupia - powiedziałem, ale już jej tu nie było.
Ruszyłem do domu, kiedy kapnąłem się, że zamknęła mi drzwi łączące garaż z domem. Zajebiście - pomyślałem. Znalazłem w stercie badziewia jakieś stare zimowe buty, nie dość, że miały mały obcas, były całe brudne. Nie wiem, czy to nie te, które kiedyś wcisnęła mi Dolly. Dobrze, że nie widzi, co się stało z jej szałem sezonu. - Aż uśmiechnąłem się na tą myśl. Ubrałem je pośpiesznie, a potem wyszedłem na dwór. Jak na złość sypał śnieg. Przedarłem się przez te moje chaszcze wokół domu i wszedłem frontowymi drzwiami. Jakie szczęście, że miałem klucze w kieszeni. Zamknąłem je cicho, kiedy zobaczyłem Black na ścianie zwisającą głową w dół.
- Rooow, szybciej! Jeszcze się zmyją, tyle ci to czasu zajmuje - mimo, że miała maskę byłem pewien, że wywróciła oczami, jak to miała w zwyczaju.
- Ok - szepnąłem, czując adrenalinę.
Wychodziłem pomału schodami na górę. Blacky szła na swoich przyssawkach po ścianie.
- Strasznie dużo te twoje buty robią hałasu - stwierdziła.
- Trudno i tak już jesteśmy prawie na samej górze - powiedziałem, słysząc jak niebezpiecznie stukają moje buty na schodach. 
Byliśmy już przed wskazanym przez Black pokojem. Policzyliśmy do trzech, po czym wpadliśmy z wielkim wrzaskiem do środka. Było ciemno i nikogo nie widziałem. W przeciwieństwie do mojego prywatnego superbohatera nie widziałem w ciemności, bo nie byłem kotem. Spiderman, a właściwie spidermanka uderzyła pięścią w kontakt, ale jak zwykle lipa.
- Widzisz idiotko, po co wyłączałaś prąd - złapałem się ręką za twarz, jak dobrze, że pamiętałem, że w drugiej mam siekierę. Byłaby to najdebilniejsza śmierć roku. Dostałbym Oskara. Nie no, raczej mój grób, albo co gorsza - Black.
Moja towarzyszka broni włączyła latarkę i zaczęła świecić po pokoju. Nikogo nie widzieliśmy. Już miałem rzucić w nią tą siekierą, podobnie jak ona do mnie wcześniej, kiedy usłyszałem jakiś huk w szafie. To zabrzmiało, jakby... 
- Jakby spadł jakiś płaszcz, kurtka, czy whatever - usłyszałem podekscytowany głos Blacky, jakby słyszała moje myśli. 
Ruszyliśmy w kierunku szafy. Stanęliśmy przed nią, a potem otworzyłem ją zamaszystym ruchem.
Ci, których zobaczyłem w środku, przeszli moje najśmielsze oczekiwania.
Baxer leżał ledwo się mieszcząc, z łapami na ściance szafy. Na jego brzuchu leżało jakieś wielkie pudło, na którym siedział Twister. Na wznak oby dwoje zakaszleli od kurzu, który osadził się na starych futrach Dolly, których nie wzięła po rozwodzie.
- Co wy tu wyprawiacie? Nie mów mi, Twi, że chciałeś usunąć z mojego kompa te twoje zdjęcia w tym różowym szaliku - powiedziałem i oczy prawie wyleciały mi z orbit.
Bax nic się nie odezwał, a Twist zeskoczył z pudełka.
- No dobra Row, sorry, ale na serio błagam Cię, wywal to 
On naprawdę mnie błagał. Black zdjęła maskę, a potem nonszalancko się uśmiechnęła.
- Spiderwoman znowu dała radę pokonać zło - wrzasnęła wznosząc ręce w powietrze.
- Spi... Spider co? - wychrypieliśmy w trójkę.
Wtedy Blacky popatrzyła na mnie wzrokiem, jaki zapamiętam do końca życia.

Wszystko mnie bolało. Tak, do jasnej cholery. Wszystko, a przede wszystkim, najbardziej zawadzało mi to chrapanie Baxa, a zaraz potem ten zapach futer. Usłyszałem kroki, a wtedy odzyskałem nadzieję.
- Tato, gdzie jesteś? - słyszałem piskliwy głosik Kate.
- Tutaj! W szafie! - jakże głupio to brzmiało. - Widzisz gdzieś klucz?
- Tak, coś takiego tutaj jest... - usłyszałem, że się nachyla.
Mimo ciemności tu panującej, zauważyłem, że Twisterowi zabłysły oczy i pojawiły się w nich wesołe ogniki. Po tej nocy w szafie nie potrafiłem się na niego wściekać, mimo, że przez niego się tutaj znalazłem. Nagle usłyszałem dźwięk otwierającego się mechanizmu, a potem główkę Kate. Udało się! Wyszliśmy wszyscy niczym stare dziadki, bo wszystkich nas bolały kości.
- Dzięki, Kate - powiedziałem dumny z mojej córki.
- To znaczy, że jednak pojedziemy w wakacje do Disneylandu? - spytała wytrzeszczając oczy.
Poczułem na sobie wzrok Baxa i Twi.
- Tak - szepnąłem zrezygnowany, a ona rzuciła mi się na szyję.

____________________________________________________________________
Dzisiaj takie poważniejsze, ale zabawiłem się w pisarza. Jak się podoba? :D
~Row.